1# Daniel Muniowski - Strefa Czytacza (wywiad)
sierpnia 06, 2017
Strefa Czytacza to prężnie rozwijający się kanał na YouTube, który w tej
chwili ma ponad 5000 subskrypcji. 18790 to liczba wyświetleń
najpopularniejszego filmiku na Jego kanale, który dotyczył „Przeklętego
Dziecka’’ napisanego przez J.K Rowling. Działalność na YouTube rozpoczął w 2016
roku. Wcześniej jednakże prowadził bloga, który nawiązywał tylko i wyłącznie do
serii Harry’ego Pottera. Mianowicie blog nosił nazwę Harry Potter Kolekcja. Jak
sam mówi, z czasem zaczął poszerzać horyzonty i tak powstała strona Strefa
Czytacza, na której możecie przeczytać wszelkie recenzje i nowinki dotyczące
tysięcy książek. Gdyby było Wam mało, na kanale znajdziecie m.in wszelakie,
zabawne recenzje, w których Daniel wciela się w bohaterów literackich, serię - 90
sekund z książką, bookofakty i wiele innych ciekawych filmików. Pierwszy
wywiad, który przeprowadziłam i znalazł się na blogu był nie z kim innym jak
Danielem Muniowskim. Musze przyznać, że jest mi niezmiernie miło z tego powodu 😊
Zaczynamy !
Cofnijmy się może
trochę i zacznijmy od momentu, kiedy byłeś małym chłopcem chodzącym do szkoły : ) Kim wtedy chciałeś zostać jak dorośniesz ?
Jaki był dla Ciebie wymarzony zawód ?
Od razu pytanie z grubej rury : D
W sumie zawsze po głowie chodziło mi pisanie książek - uwielbiałem książki. Wtedy bardziej oglądać, niż czytać, ale ciągnęło mnie do nich. W szkole szybko odkryłem w sobie inne powołanie: chciałem zostać nauczycielem. W gimnazjum upewniłem się co do chęci nauczania języka polskiego. Później zdałem sobie sprawę z tego, że mój temperament nie pozwoli mi na to. Jestem spokojny, ale tylko do czasu. Gdybym został nauczycielem, jakiś czas później cała Polska żyłaby głośną sprawą nauczyciela, który pomordował swoich uczniów : )
W sumie zawsze po głowie chodziło mi pisanie książek - uwielbiałem książki. Wtedy bardziej oglądać, niż czytać, ale ciągnęło mnie do nich. W szkole szybko odkryłem w sobie inne powołanie: chciałem zostać nauczycielem. W gimnazjum upewniłem się co do chęci nauczania języka polskiego. Później zdałem sobie sprawę z tego, że mój temperament nie pozwoli mi na to. Jestem spokojny, ale tylko do czasu. Gdybym został nauczycielem, jakiś czas później cała Polska żyłaby głośną sprawą nauczyciela, który pomordował swoich uczniów : )
Faktycznie,
nauczyciel nie ma lekko : ) Skoro już
mowa o języku polskim, czytałeś wszystkie lektury ? Przyznaj się : D
Nie, nie jestem samobójcą. W podstawówce rzadko pomijałem jakieś lektury, w
gimnazjum prawie w ogóle, a w liceum czytałem może co drugą - trzecią książkę.
Wiedziałem, że i tak nie przebrnę przez moje odwieczne przekleństwo, czyli
Sienkiewicza, więc od razu brałem się za streszczenia, żeby nie tracić czasu.
Pamiętam, że raz nawet dostałem pochwałę od polonistki w liceum po kartkówce,
która skwitowała moją pracę słowami: "przynajmniej widać, że chociaż jedna
osoba w tej klasie przeczytała tę książkę". Dobre streszczenie potrafi
zdziałać cuda. A ile czasu zaoszczędza !
Muszę przyznać, że
choć tak samo kocham książki, niektóre lektury to po prostu męczarnia : ) Lektury, lekturami, a pamiętasz swoją
pierwszą, samodzielnie przeczytaną książkę ?
Niestety nie...
Będąc dzieckiem czytałem tylko lektury, a resztę książek tylko przeglądałem. Choć jedną z pierwszych, które przeczytałem samodzielnie i z własnej woli, była kontynuacja przygód Filonka Bezogonka: "Jak się powiedzie Filonkowi?". Uwielbiałem tę książkę : D
Będąc dzieckiem czytałem tylko lektury, a resztę książek tylko przeglądałem. Choć jedną z pierwszych, które przeczytałem samodzielnie i z własnej woli, była kontynuacja przygód Filonka Bezogonka: "Jak się powiedzie Filonkowi?". Uwielbiałem tę książkę : D
Nigdy nie czytałam,
ale na pewno po nią sięgnę : ) A oprócz
Filonka, miałeś ulubioną postać z bajki ?
Uwielbiałem wiele postaci z bajek Disneya - strasznie długo moim
ulubieńcami byli Chudy i Buzz Astral z "Toy Story". Z książkowymi
bohaterami nie za bardzo się wtedy jeszcze utożsamiałem.
Odbiegając troszkę od
tematu książek. Jakie miałeś marzenia w dzieciństwie ? Jeżeli oczywiście to nie
tajemnica : )
To potwornie trudne pytanie, bo tak daleko pamięcią nie sięgam. Mogę
jedynie zgadywać, co było moim marzeniem, ale chyba dalej niż poza nową grę na
PlayStation te marzenia nie wybiegały... Choć troszkę później marzyłem o
spotkaniu z Larą Croft! Uwielbiałem grać w "Tomb Raider" i pamiętam,
że w 2000 roku modelka wcielająca się w postać Lary przyleciała do Warszawy. Z
olbrzymią zazdrością oglądałem "Wiadomości" relacjonujące jej pobyt w
Polsce. Tak bardzo chciałem tam być...
Kiedy po raz pierwszy spotkałeś się z Harry'm Potterem ?
Po raz pierwszy o Harrym usłyszałem w dniu dwunastych urodzin, kiedy
dostałem w prezencie świeżo wydany w Polsce, trzeci tom. Pamiętam, że strasznie
odrzucała mnie jego okładka (nie przepadałem za fantastyką i czarodziejami),
ale z grzeczności zacząłem czytać. Do tej pory uważam, że to najbrzydsza
okładka z całej serii pierwszego wydania : )
Fakt. Okładka
trzeciej części Harry’ego w pierwszym wydaniu nie powala, ale muszę przyznać,
że Więzień Azkabanu to moja ulubiona część : ) Tobie
przypadła któraś szczególnie do gust ?
Zawsze podchodziłem do "Pottera" jak do jednej całości, ale
gdybym miał wskazać jedną, to chyba byłyby to "Insygnia Śmierci".
Pewnie spory wpływ na to ma fakt, że najdłużej na tę część czekałem. Na drugim
miejscu jest "Książę Półkrwi", który oczarował mnie mrocznym klimatem
i dramatycznym finałem. Lubię takie wstrząsające zakończenia.
No tak, w końcu z
premiery "Insygniów Śmierci" masz nawet kawałek czerwonego dywanu
hahaha. Jak to się stało, że uzbierałeś tak wielką kolekcję Harry'ego Pottera ?
W sumie prawda może zabrzmieć brzydko: zawsze byłem zbieraczem i lubiłem
kolekcjonować różne rzeczy. Czy to kaczki ceramiczne, czy kamienie i minerały,
a w końcu - kiedy trafiłem w sieci na zdjęcie kolekcji światowych wydań
"Harry'ego Pottera" wrzucone przez Media Rodzinę - zacząłem się
zastanawiać, jak by to było mieć taką kolekcję w różnych językach. Strasznie
mnie ciekawiło, jak wyglądają książki wydane np. w Chinach czy jeszcze bardziej
odległych i tajemniczych zakątków Ziemi. Przy zbieraniu tych książek miałem
nierzadko dużo szczęścia - fakt, dziś Facebook znacznie ułatwiłby mi
poszukiwanie rzadkich tomów, ale kilka lat temu sporo tych książek trafiało na
allegro, gdzie można było je dostać za grosze. W sumie ta kolekcja pomagała mi
oderwać się od szarej codzienności - była moim jasnym punktem.
To niesamowite : ) A
pamiętasz może, jak narodził się pomysł na bloga ?
Na początku to wcale nie miał być blog. Sto lat przed dinozaurami, kiedy
anonimowość w sieci była normą, istniał Epuls. Portal społecznościowy, gdzie
można było wrzucać notki. Tam zacząłem relacjonować swoją nudną codzienność,
przetykaną niezwykłymi zwrotami akcji i innymi typowymi problemami nastolatka.
Czytały to może ze trzy osoby, w tym jedna, która namawiała mnie do założenia
bloga. Więc założyłem go. To był blog o wszystkim. Po trzech notkach straciłem
wenę i pomyślałem, że muszę zacząć pisać o tym, co lubię najbardziej - tak
narodził się blog "Harry Potter Kolekcja". W całości poświęcony
Harry'emu i nie wychodzący poza. Ale i wreszcie przyszedł czas, by otworzyć się
na więcej, co z kolei zaowocowało Strefą Czytacza, która powstała na tamtym
blogu. Problem ze mną polega na tym, że nie mogę za długo siedzieć w jednym
temacie, bo zaczynam wariować : )
Z jednej strony to
dobrze : )
Początkowo pojawił
się w Twoim życiu blog. A co Z YouTube ? Jak to się zaczęło ?
YouTube to kolejny etap zmian w moim blogowaniu. Kiedyś nie wyobrażałem
sobie pokazywania gęby do kamery, a już gadanie do niej uznawałem za najgorsze,
co może mi się przytrafić. Będąc młodszym praktycznie nie miałem do siebie
dystansu - uważałem na każdy swój krok i nie wychylałem się. Robiłem wszystko,
byleby nie trafić pod topór hejtu, bo moja męska duma była delikatna jak
pierwsze wiosenne kwiatuszki. Wziąłem udział w kilku wydarzeniach
potterowskich, gdzie wygłaszałem prelekcje przed konwentowiczami. Stres był
potężny, ale to i tak nic w porównaniu z nagrywaniem w domowym zaciszu. O
dziwo, szybciej przekonałem się do nadawania na żywo - zanim zacząłem działać
na YouTube, prowadziłem przez kilka miesięcy transmisje na Periscope. To było
dla mnie bliższe o tyle, że czułem się jak na konwencie: muszę mówić, bo ludzie
patrzą. Moje pierwsze próby z YT były katastrofą i kończyły się wiązankami
przekleństw. Dopiero z czasem kamera przestała być godzillą pragnącą wyrwać mi
serce, a ja nabrałem do siebie dystansu i przestałem się przejmować. Teraz
lubię to dużo bardziej od blogowania.
A jak zareagowali
Twoi najbliżsi na wieść, że nagrywasz na YouTube ?
Natalia (moja żona) namawiała mnie do tego od dłuższego czasu. Inni nie
reagowali w żaden sposób, bo nikt o niczym nie wiedział. Teraz wśród moich
najwierniejszych widzów jest moja teściowa. Chyba już wszyscy przywykli do
tego, że nie jestem normalny : )
Hahaha, teraz, gdy
Twój kanał jest porządnie rozwinięty, jak godzisz "pracę" z życiem
prywatnym ? Masz na to wszystko czas ?
Przede wszystkim, nie uważam, że ten kanał jest porządnie rozwinięty.
Myślę, że raczej jestem na początku długiej drogi, która jeszcze przede mną : )
Nie mam problemu z godzeniem pracy z życiem prywatnym. YouTube pozwolił mi na niezależność finansową - nie muszę pracować na etacie, ponieważ udało mi się połączyć pracę z pasją. Pracuję w domu, jestem stale pod ręką. Na razie nie mam problemu z rozgraniczaniem tego, choć roboty jest coraz więcej. Ale lubię to, bo daje mi to sporo satysfakcji. A dopóki jest satysfakcja, dopóty nie muszę się niczym martwić. To praca połączona z zabawą.
Nie mam problemu z godzeniem pracy z życiem prywatnym. YouTube pozwolił mi na niezależność finansową - nie muszę pracować na etacie, ponieważ udało mi się połączyć pracę z pasją. Pracuję w domu, jestem stale pod ręką. Na razie nie mam problemu z rozgraniczaniem tego, choć roboty jest coraz więcej. Ale lubię to, bo daje mi to sporo satysfakcji. A dopóki jest satysfakcja, dopóty nie muszę się niczym martwić. To praca połączona z zabawą.
W końcu najważniejsze
jest by praca cieszyła. A może uchylisz
nam wszystkim rąbka tajemnicy : ) Jak trwają Twoje przygotowania do
filmów ?
Kiedy wiem, że będę robił recenzję w przebraniu, już przy czytaniu książki
skupiam się na cechach wyglądu jej bohaterów. Staram się wyłapać coś, co będę
mógł wykorzystać. Jaki mają kolor włosów? Co ubierają? Jak się malują?
W dalszej kolejności odwiedzam lumpeks i buszuję wśród ciuszków
(sprzedawczynie dziwnie się na mnie patrzą - już wiedzą, że te wszystkie
sukienki są dla mnie). Później to już rola Natalii, żebym jakoś wyglądał.
Malowanie, czesanie itp. Sam film to nie problem, ponieważ... działam bez scenariusza.
Na początku zawsze miałem scenariusz i działałem zgodnie z nim. Później
stwierdziłem, że sztuczność aż bije z ekranu i zacząłem działać spontanicznie.
Mam jedynie listę najważniejszych rzeczy, o których mam powiedzieć i opis
gagów, które chcę do filmu wrzucić (jak np. wstawki z ostatniego filmu o
najgorszej książce roku). Nagrywam, a potem zabieram się do montażu. To
najdłuższy etap pracy, ponieważ miewam dziwne pomysły w trakcie składania
filmu, co przekłada się na długie poszukiwania tutoriali i innych poradników,
zgodnie z którymi robię jakieś "efekty".
W takim razie proszę
przekazać Natalii moje gratulację, bo świetnie się spisuję robiąc makijaże :)
Czasami można się naprawdę uśmiać :D
Jak wcześniej powiedziałeś, będąc małym chłopcem nie utożsamiałeś się z bohaterami książki. A teraz jak to wygląda ? Czytając utożsamiasz się czasem z bohaterem książki ? Czy raczej nie mylisz rzeczywistości i wiesz, że to tylko książka ?
Jak wcześniej powiedziałeś, będąc małym chłopcem nie utożsamiałeś się z bohaterami książki. A teraz jak to wygląda ? Czytając utożsamiasz się czasem z bohaterem książki ? Czy raczej nie mylisz rzeczywistości i wiesz, że to tylko książka ?
Dzięki, na pewno ją to ucieszy, zwłaszcza że uparcie twierdzi, że nienawidzi
tego robić i nie potrafi. Ale bez niej Czytacz nie byłby Czytaczem. : )
Było tak przy "Harrym Potterze", że utożsamiałem się z Harrym. On był outsiderem, tak samo jak i ja. Piąte koło u wozu i w ogóle totalna sierota w życiu (w sensie, że sobie nie radził). Prawda jest taka, że Harry był przekleństwem dla mojego zamiłowania do książek. Nie czytałem nic poza nim. Kupowałem tylko zagraniczne wydania, zamiast skupić się na innych książkach i poznawać nowe historie. Zamknąłem się w tym świecie jak ostatni mugol.
Teraz czytam więcej niż kiedykolwiek wcześniej i jestem daleki od stwierdzenia, że "Harry Potter" to najlepsza książka w moim życiu. Nie mam ulubionych bohaterów i nawet nie mam czasu utożsamiać się z kimkolwiek, ponieważ ciągle poznaję nowe opowieści i nowe postaci.
Zawsze rozgraniczam książkę od rzeczywistości - czytanie to dla mnie zabawa. Kiedy nie mam ochoty oglądać telewizji czy grać na konsoli, czytam. To po prostu dobra rozrywka. Skupiam się na historii, jej sensie i tym czy mi się podobała :)
Było tak przy "Harrym Potterze", że utożsamiałem się z Harrym. On był outsiderem, tak samo jak i ja. Piąte koło u wozu i w ogóle totalna sierota w życiu (w sensie, że sobie nie radził). Prawda jest taka, że Harry był przekleństwem dla mojego zamiłowania do książek. Nie czytałem nic poza nim. Kupowałem tylko zagraniczne wydania, zamiast skupić się na innych książkach i poznawać nowe historie. Zamknąłem się w tym świecie jak ostatni mugol.
Teraz czytam więcej niż kiedykolwiek wcześniej i jestem daleki od stwierdzenia, że "Harry Potter" to najlepsza książka w moim życiu. Nie mam ulubionych bohaterów i nawet nie mam czasu utożsamiać się z kimkolwiek, ponieważ ciągle poznaję nowe opowieści i nowe postaci.
Zawsze rozgraniczam książkę od rzeczywistości - czytanie to dla mnie zabawa. Kiedy nie mam ochoty oglądać telewizji czy grać na konsoli, czytam. To po prostu dobra rozrywka. Skupiam się na historii, jej sensie i tym czy mi się podobała :)
Myślisz może o
napisaniu swojej książki ? A może już napisałeś ?
Można powiedzieć, że jestem w trakcie pisania. Zawsze chciałem pisać i od
2006 roku mam pomysł, nad którym - nie powiem, że pracuję - ROZMYŚLAM.
Napisałem nawet już pierwszą wersję tej książki, ale po dwóch latach
stwierdziłem, że to do niczego i wywaliłem do kosza. Teraz piszę tę samą
historię od nowa. Myślę, że mam za sobą jakieś 20% tej książki i czekam na
wenę, która przykuje mnie do biurka i pozwoli dokończyć to, co zacząłem.
Problem w tym, że czas, który mógłbym poświęcić pisaniu, przeznaczam na czytanie
- jest tyle historii do poznania! Ale moim zamierzeniem jest dokończyć moją
książkę w tym roku.
To czekam nie
cierpliwie na wydanie i życzę powodzenia :)
Zbliżamy się już powoli, niestety do końca i teraz pytanie, które muszę zadać :) Obiło mi się o uszy, że urodzona w 2014 roku Wasza córeczka, w dużej mierze odziedziczyła swoje imię po matce Harry'ego Pottera. Czy to prawda ?
Zbliżamy się już powoli, niestety do końca i teraz pytanie, które muszę zadać :) Obiło mi się o uszy, że urodzona w 2014 roku Wasza córeczka, w dużej mierze odziedziczyła swoje imię po matce Harry'ego Pottera. Czy to prawda ?
Tak, Lilka została nazwana po Lily. W sumie szukaliśmy imienia z
"Harry'ego Pottera", które moglibyśmy nadać swojemu dziecięciu, a które
nie sprawi, że dzieciaki będą ją wyśmiewać w szkole. Także na wstępie
wykluczyliśmy takie imiona jak Hermiona, czy Luna. Za to w Polsce mamy Lilianę,
imię bardzo podobne do Lily, więc stwierdziliśmy, że tak nazwiemy naszą córkę.
Gdyby trafił się chłopiec, na pewno nie nazwalibyśmy go żadnym imieniem z
"Harry'ego", bo żadne nie jest choć po części polskie :D
Jak myślisz ? Czy
Lilka, jak już podrośnie będzie tak samo jak Wy miłośniczką książek ?
Już jest :)
Nie pójdzie spać, dopóki nie będzie miała przeczytanej książki. I tak jak my uwielbia buszować wśród książek i szukać czegoś dla siebie. Wydaje mi się, że sam fakt, że wychowuje się z książkami i są one dla niej czymś naturalnym i codziennym, nie pozwoli na to, by ich nie polubiła. Wiem, że dziś jest problem z czytaniem, ale czego mamy oczekiwać po dzieciach, których rodzice nie czytają? Znam ludzi, którzy nie mają ani jednej książki w domu, albo zmuszają dzieci do czytania ZA KARĘ. To przykład skrajnego debilizmu, bo inaczej nie można tej patologicznej postawy określić. Kiedy nasza córka jest niegrzeczna, straszymy ją, że nie będzie książki na dobranoc. Skutek, jaki odnosi ta groźba sprawia, że nie martwię się o zamiłowanie Lilki do czytania. Dla niej czytanie jest tak samo naturalne jak zabawa z psem. Nie zna życia bez książek. To wina szkoły i rodziców. Czytanie nie jest przyjemnością, tylko smutną koniecznością lub karą. Zmuszanie do czytania to najgorsze, co może być. Zabija chęć czytania i sprawia, że książka nie jest lubiana.
Nie pójdzie spać, dopóki nie będzie miała przeczytanej książki. I tak jak my uwielbia buszować wśród książek i szukać czegoś dla siebie. Wydaje mi się, że sam fakt, że wychowuje się z książkami i są one dla niej czymś naturalnym i codziennym, nie pozwoli na to, by ich nie polubiła. Wiem, że dziś jest problem z czytaniem, ale czego mamy oczekiwać po dzieciach, których rodzice nie czytają? Znam ludzi, którzy nie mają ani jednej książki w domu, albo zmuszają dzieci do czytania ZA KARĘ. To przykład skrajnego debilizmu, bo inaczej nie można tej patologicznej postawy określić. Kiedy nasza córka jest niegrzeczna, straszymy ją, że nie będzie książki na dobranoc. Skutek, jaki odnosi ta groźba sprawia, że nie martwię się o zamiłowanie Lilki do czytania. Dla niej czytanie jest tak samo naturalne jak zabawa z psem. Nie zna życia bez książek. To wina szkoły i rodziców. Czytanie nie jest przyjemnością, tylko smutną koniecznością lub karą. Zmuszanie do czytania to najgorsze, co może być. Zabija chęć czytania i sprawia, że książka nie jest lubiana.
To naprawdę niesamowite
tym bardziej, że tak jak mówisz, niektórzy ludzie czytanie książek uważają za
karę, która muszą odbyć.
To już koniec. Jest
mi niezmiernie miło, że mogłam dowiedzieć się o Tobie tylu rzeczy. Chciał byś
coś jeszcze dodać od siebie ?
Mnie również było bardzo miło. Dodać od siebie mogę w sumie jedno:
najważniejsze w czytaniu to czerpanie przyjemności. Nie ma co się doszukiwać w
książce wartości edukacyjnych czy rozwijających w jakikolwiek sposób.
Najważniejsza jest radość z czytania. Nie jest istotne, co czytasz, ale to, ile
masz z tego frajdy.
Pomimo iż wywiad przeprowadzony został internetowo, jestem dumna, ponieważ
miałam możliwość poznania tak wspaniałego i radosnego człowieka. Niestety
mieszkamy na drugich krańcach Polski, a mama uważa że świat jest wielki i
jeszcze mi nieznany, ale mam nadzieje że uda nam się kiedyś wymienić kilka zdań
na temat jakiejś naprawdę dobrej książki.
Dominika :)
1 komentarze
Ciekawy wywiad, ale co do tej pracy z YT ktora daje niezależność finansową to raczej sciema, nie przy takich liczbach wyświetleń.
OdpowiedzUsuń